niedziela, 11 marca 2012

r. SZÓSTY

Rozdział 6:

Co Ty wyrabiasz ?!- wydarłam się przerażonym głosem na...Zośkę !
- Weronika ?! – chyba nigdy jej nie widziałam takiej zdziwionej. Kogo ona chciała porwać ?! Czy cokolwiek zrobić, ale przeraziłam się na myśl co ona kombinowała.
 - A kogo Ty się spodziewałaś ?- zapytałam spokojnie trochę jeszcze z strachem w głosie. Patrzyła na mnie...wiedziałam, że szukała odpowiedzi na miejscu. Za dobrze ją znam. Szturchnęłam ją lekko bo zauważyłam, że ucieka od odpowiedzi.
 - Nie ważne... Gdzie łazisz po nocy ?- burknęła. Wiedziałam, że ją to nie interesuję ze względu na to, że wciąż była na mnie zła. Ale temat zmienić...no tak chętnie. Moim zdaniem doskonale ogarnęła to, że szłam do niej dlatego postanowiłam w ogóle nie odpowiadać.
  - Na co Ty się obraziłaś... przecież wiesz, że byłam wściekła... – ciężko mi się o tym mówiło bo jednak rzadko się z nią kłócę. I do tego wszystkiego jestem słaba w godzeniu się. Patrzyła na mnie smutno a zauważyć to mogłam bo jakieś pięć minut temu włączyły się lampy.
 Mi jak i zarówno jej nie chciało się o tym gadać. Nienawidziłyśmy się kłócić oczywiście tak samo było z Wiktorią. Chwilę jeszcze patrzyłyśmy na siebie i w nieoczekiwanym momencie przytuliła mnie mocno wymawiając to słowo godzące....prawie wszystkie kłótnie „przepraszam”. Po chwili zaczęły lecieć jej łzy...kolejna...a po niej cała lawina.
 - przecież nic się nie stało...spokojnie- nie wiedziałam co mam powiedzieć. Dlaczego tak wybuchła płaczem !?
  - dziękuję Ci za wszystko...przepraszam, że odwalam takie rzeczy, ale wiedz, że lecimy jutro z Wiką i nikt nie zepsuję nam tych wakacji- troszkę uspokojona wymruczała. Utwierdziłam ją w świadomości, że o tym wiem. Dodała jeszcze, że nie będzie mięczakiem i wystąpi solo jeśli już musi w tym konkursie. Przytuliłam ją mocno, widać było, że właśnie tego teraz potrzebuję. Jednak w tym wszystkim nie pasowało mi to dlaczego rzuciła się na mnie... O kogo jej tak naprawdę chodziło ? Nie chciałam naciskać, ale jest moją przyjaciółką traktuję ją jak drugą siostrę nie powinna mieć tajemnic.
  - Od rana...nie było mnie w domu. – zatrzymała się, ale nie przerywałam, najwyraźniej to ciężki temat. – Nie mogłam wrócić bo najpierw chciałam znaleźć gościa, który mnie....okradł- ledwo dokończyła to zdanie. Co ?! Okradł ?! Byłam... zła ? Czy smutna za to co ktoś jej zrobił.. Nie wiem, ale od razu runęło mnóstwo pytań z moich ust ‘jak to?’ ‘czy widziała kto?!’ i co jej zwinął ?!
 - no torbę...miałam tam portfel, telefon...no do cholery wszystkie ważne rzeczy !- wściekłość z niej wychodziła. Nie dziwiłam się. Ale co ona chciała....sama go złapać ?! To niedorzeczne. Moje myśli oczywiście wyszły z ust, ale Zosia wzruszyła ramionami. Nie myślała trzeźwo.
  - No a dzwoniłaś na policje ?!- szok nie chciał zostawić mnie tym razem w spokoju, nie mówiąc już o mojej słabej cierpliwości. Dzień w dzień jestem z nią...no przez cały dzień. A teraz cholera nie ! Wina przeszła na mnie... Tych myśli już nie wyrzuciłam z siebie. Kłótnie ! Kto powiedział, że nieraz prowadzą do dobrego ! Nigdy...
Jakąś godzinę przesiedziałam u Zośki omawiając wszystko z jej mamą, do której niechętnie zwróciła się moja przyjaciółka. Ale nie było wyjścia. W tej torbie były przecież dokumenty i wiele rzeczy, które już NA JUTRO potrzebowała. Było późno...nawet bardzo. Musiałam wracać jeśli jutro przed południem miał być wyjazd. Mama Zośki chodź blisko było do mojego domu...odwiozła mnie. Nic dziwnego była się o mnie, już nawet Zośka marudziła, że albo samochód albo ja zostaję na noc.
W domu już tylko rozmyślałam o tym wszystkim. Oby nic się nie popsuło. Dość już wrażeń, położyłam się i czekałam na ten...mam nadzieję DOBRY dzień i najlepsze wakacje.

________________________________________________________________
Krótki....no, ale wiem, że Ci co czytają chcą już One Direction :DD
także streszczam się. A ten rozdział miał tylko utrudnić całą sytuację.Także KOMENTUJCIEE DZIĘKI < 33333333

3 komentarze: